Kiedy tuż na początku stycznia 2007 roku do klubu z Ibrox Park zawitał po raz drugi Walter Smith wszyscy odetchnęli z ulgą. Sprowadzenie Szkota spowodowało, iż z drużyna pożegnał się ten, na którego bardzo liczono, a który po prostu zawiódł – Paul Le Guen.
Genialny trener, który już wcześniej doprowadził zespół The Gers do historycznego „9 in a row” miał zbudować w końcu silną ekipę, zdolną do wygrywania. Pod względem taktycznym spuścizna po Francuzie była nikła – zespół tak naprawdę nie miał dobranego ustawienia, wszystko się tworzyło na bieżąco. Przez następne pół roku drużyna po raz kolejny była w lekkiej stagnacji – to nie z powodu braku umiejętności i doświadczenia trenera, lecz głównie z faktu, iż trzeba było dokonać wielkich zmian w zespole. Przywrócenie opaski kapitańskiej dla Barrego Fergusona czy sprowadzenie takich piłkarzy jak David Weir czy Kevin Thomson miało dalekie idące skutki, oczywiście w pozytywnym znaczeniu.
Drużyna w końcu zaczęła grać naprawdę nieźle – i to nie tylko w przypadku wygranego aż 5:0 meczu z Dundee United, lecz także późniejszych 14 spotkań bez przegranej w lidze. W konsekwencji spowodowało to, iż The Gers zajęli ostatecznie drugie miejsce w rozgrywkach SPL.
Przez te wspomniane kilka miesięcy Smith mozolnie i dokładnie zaczął swoich zawodników przystosowywać do ustawienia 4-5-1 – przez jednych uważanych za niezwykle defensywne, z kolei przez innych jako bardzo skuteczne.
Już podczas sezonu przygotowawczego Rangers pokazali, iż wybór taktyki przez trenera był słuszny – bardzo dobrze w roli defensywnego pomocnika zaczął sobie radzić Kevin Thomson, podobnie jak później Brahim Hemdani. Sprowadzenie również Lee McCullocha wydatnie zwiększyło potencjał zespołu w ofensywie. Szkot nie zapominał w dalszym ciągu o defensywie, która według założeń 4-5-1 miała być niezwykle silna. Zakup Carlosa Cuellara był kolejnym genialnym posunięciem Smitha.
Ustawienie w jednej linii takich zawodników jak chociażby wspomniany Ceullar, Weir oraz Papac i Hutton spowodowały, iż w pierwszych dziesięciu meczach sezonu Rangers stracili jedynie pięć bramek, przy czym odnieśli tylko jeden remis.
Bardzo ważną rolę w formacji obronnej odgrywał Alan Hutton. Niezwykle dynamiczny i ofensywnie usposobiony zawodnik swoimi rajdami wzdłuż linii często nękał rywali, dzięki czemu boczni pomocnicy mogli skutecznie zagęszczać środek pola. Podobnie zachowywał się również Papac, jednakże z tą różnicą, iż znacznie lepiej wychodziło to Szkotowi.
W linii pomocy z kolei Smith postanowił na doświadczenie oraz kreatywność. Rozgrywaniem zajął się nie tylko Barry Ferguson, lecz także bardzo wszechstronny Charlie Adam oraz wspomniany Kevin Thomson czy Chris Burke. To głównie dzięki nim oraz bardzo dobrej dyspozycji niektórych obrońców sforsowanie środka pola przez rywali The Gers było niekiedy niemożliwe. Wliczając w to jeszcze napastnika, który często cofał się aż pod środkową linię (choćby Kris Boyd) defensywa była skutecznie zabezpieczona.
Walter Smith, mając takich zawodników jakich miał, stworzył coś niesamowitego – zespół bez wielkich gwiazd w europejskim futbolu potrafił pod koniec sezonu awansować do finału Pucharu UEFA i zająć ostatecznie drugie miejsce w lidze oraz ugrać dwa puchary na krajowym podwórku. Szkocki trener doskonale zdawał sobie sprawę, iż lepszych zawodników posiada w defensywie niż ofensywie, zatem ustawianie 4-5-1, a także bardzo podobne 4-1-4-1 było wręcz koniecznością.
W tym drugim przypadku ograniczono się przede wszystkim do meczów w europejskich pucharach. Dobra postawa Hemdaniego – niezwykle skutecznego w odbiorze, a za razem potrafiącego dobrze rozegrać piłkę, miała spory wpływ na ostateczny sukces.
W czasie konstruowania ataków wicemistrzowie Szkocji nie ograniczali się jedynie do złotej zasady panującej na Wyspach Brytyjskich – „kick and run”. Długie rozgrywanie piłki pomiędzy obrońcami i pomocnikami, prostopadłe dogrania w niczym nie przypominały wspomnianej maksymy. Wręcz przeciwnie – Rangers pokazali, iż tak naprawdę zatracili trochę ze swojego brytyjskiego stylu.
Bardzo umiejętnie Smith potrafił również „wykorzystać” swoich dwóch najlepszych defensywnych pomocników (Hemdani, Thomson). Kilkakrotnie testowana taktyka 4-2-3-1 niezwykle skutecznie odbierała ochotę do gry przeciwnikowi, a jednocześnie zapewniała jeszcze większy potencjał w środkowej formacji.
Nie można również zapomnieć o niewdzięcznej pracy, jaką musieli wykonywać boczni pomocnicy. Ich zadania nie polegały tylko i wyłącznie na konstruowaniu akcji i pomaganiu w defensywie. Musieli oni również bacznie obserwować to co się dzieje na boisku – w razie ofensywnego wejścia obrońców musieli oni asekurować ich pozycje. Prym wiedli zatem piłkarze tacy jak Charlie Adam i Chris Burke, a także Steven Whittaker.
Cała trójka idealnie potrafiła się odnaleźć na boisku, lecz niekiedy przydarzały im się trywialne błędy. Doskonale sprawę tę rozwiązał szkoleniowiec zespołu – w razie słabszej dyspozycji ustawienie ponownie ulegało zmianie i do akcji wkraczali boczni obrońcy. Zagęszczony środek pola i pewna asekuracja z tyłu były rozwiązaniem, niestety chwilowym. Dobitnie widać to w późniejszych meczach, choćby w przypadku Pucharu UEFA. Rywale Szkotów powoli zaczynali rozszyfrowywać zagrywki The Gers. W efekcie zespół Rangers grał tak, do czego był uczony – defensywnie.
Skutek tego był łatwy do przewidzenia – wszyscy rywale stwierdzili, iż podopieczni Waltera Smitha prezentują antyfutbol, nudny, marny i nastawiony na obronę, często wręcz brutalny. Często tak było, lecz nie można zapomnieć o genialnych występach, jak chociażby w przypadku Old Firm Derby. Niestety szkoleniowiec mając tak, a nie inaczej przygotowanych, nauczonych i wyszkolonych piłkarzy drugiego Manchesteru United czy Zenitu stworzyć nie mógł.
Być może sztuka ta – stworzenia drużyny skutecznej, a jednocześnie grającej wspaniały futbol powiedzie się w zbliżającym się sezonie. Szkoleniowiec finalisty Pucharu UEFA poważnie myśli o całkowitej zmienia koncepcji gry. Zamiast „ubóstwianego” 4-5-1 zespół The Gers zacznie stosować 4-4-2. Niewątpliwie pomysł ten może wyjść na dobre, tym bardziej, iż w klubie z Ibrox Park nie będzie takich piłkarzy jak Alan Hutton, którzy do tej obecnej koncepcji pasowali idealnie. Wszystko okaże się w ciągu najbliższych trzech, góra czterech miesięcy.