Taktyki piłkarskie - 4-5-1

 

Dobrodziejstwa taktyki 4-5-1
W dobie nowoczesnej myśli piłkarskiej powoli przestaje istnieć ustawienie trzy liniowe. Przypisanie różnych zadań zawodnikom pozornie jednej formacji sprawia, iż niektórzy bardziej upodobniają się do obrońców, a inni do napastników. Ustawienie 4-5-1, które obecnie najchętniej stosują szkoleniowcy z wysokiej półki, ma swoje wewnętrzne warianty w zależności, jaki układ nadamy właśnie linii środkowej. Można zatem zagrać ze skrzydłowymi (brytyjski 4-2-3-1) oraz bez nich, a wtedy po części ich obowiązki muszą wziąć na siebie skrajni defensorzy (kontynentalny 4-3-2-1 zwany„choinką” lub „piramidą”). Mimo, że oba zestawienia bazują na jednej taktyce (4-5-1), „na boisku” różnią się diametralnie. Poniżej przyjrzymy się tym wariantom gry.

Podstawowym zadaniem taktyki 4-5-1 jest zagęszczenie środka boiska, by rywalowi trudniej było przedostać się z akcją pod pole karne. Poza tym, gdy skupimy większą ilość zawodników na małej powierzchni łatwiej będzie również rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym. Wówczas zawsze któryś z partnerów będzie miał więcej swobody, szczególnie, jeśli przeciwnik nie wybiera opcji gry pięcioma piłkarzami w środku pola. To ustawienie jest też bardzo elastyczne, gdyż zmieniając pojedynczych zawodników, można łatwo manipulować zestawieniem całej drużyny na placu gry i płynnie przechodzić do ustawienia bardziej ofensywnego lub wręcz odwrotnie.

Wariant brytyjski, czyli ustawienie 4-2-3-1 bardzo chętnie stosuje menedżer Portsmouth Harry Redknapp. Niegdyś na szpicy grywał Benjani Mwaruwari, teraz zmienił go Jermain Defoe. Rolę skrzydłowych, którzy również w zależności o wyniku mogę stać się nawet napastnikami (wtedy ustawienie płynnie przekształca się w 4-3-3) pełnią Nico Kranjcar oraz John Utaka. Dlatego bazowy rozkład 4-5-1 jest bardzo elastyczny.
W środku pola Redknapp stawia na ofensywnego pomocnika, którym jest Ali Sulley Muntari (wystarczy w miejsce reprezentanta Ghany posłać do gry Milana Barosa i ustawienie boiskowe to klasyczne 4-4-2). W akcjach ofensywnych Muntari staje się de facto cofniętym drugim napastnikiem, gdy Defoe penetruje obszar wewnątrz pola karnego, odwracając w ten sposób uwagę środkowych obrońców rywala.

Pomimo silnej pozycji skrzydłowych to ofensywny pomocnik dyktuje tempo rozgrywania akcji. To on rządzi na boisku spełniając rolę zawodnika kreującego grę - tzw. „playmakera”. Zwykle tę siłę i zaangażowanie z przodu równoważą dwaj defensywni pomocnicy do wyboru z grupy: Papa Bouba Diopa, Lassana Diarra, Sean Davies lub Pedro Mendes. Skrajni obrońcy są ofensywnie usposobieni i ich zdaniem jest „pójść na obieg” dając szanse skrzydłowym na wejście do środka boiska. System 4-2-3-1 nie jest to oczywiście regułą w grze „Pompey”, bo wybrany system taktyczny w dużej mierze zależy od tego, z kim Portsmouth staje w szranki do walki. Zwolennikiem podobnego wariantu jest również trener Realu Madryt Berndt Schuster.
Bezpośrednio w ataku bierze udział sześciu zawodników (napastnik, ofensywny pomocnik, skrzydłowi oraz dublujący ich pozycję skrajni obrońcy), co stanowi niezły potencjał z przodu. Jednak ma to swoje pokłosie w przypadku kontrataku rywala, gdyż jest wówczas dużo wolnego pola w bocznych sektorach boiska. Dlatego kontrom ma zapobiegać właśnie defensywny duet pomocników. Oczywiście to tylko wyłuszczenie charakterystycznych cech takiej taktyki, bowiem wiadomo, że we współczesnej piłce napastnik jest pierwszym broniącym, a bramkarz pierwszym napastnikiem.



Portsmouth często próbowało grać akcje błyskawiczne. David James (bramkarz) długim wykopem szukał wysokiego i dobrze zbudowanego Mwaruwiariego (kiedy jeszcze grał na Fratton Park). Ten głową zgrywał piłkę na skrzydła, po czym migiem przemieszczał się w pole karne przeciwnika oczekując dośrodkowań skrzydłowych, tudzież bocznych obrońców ze skrajnych sektorów boiska lub po ewentualnym wycofaniu piłki do defensywnych pomocników, wyczekując długiego prostopadłego podania.
Rednkapp w obecnym sezonie przesuwając nominalnego napastnika Utakę do drugiej linii (na skrzydło) zapoczątkował nowy trend. W jego ślady poszedł menedżer Birmingham City Alex McLeish. Szkot w ustawienie 4-4-2 wplótł aż trzech nominalnych napastników, bowiem Gary McSheffrey często grywa na lewym skrzydle. Później widzieliśmy podobną próbę w wykonaniu Svena Gorana Erikssona w Manchesterze City. Tam w ustawieniu 4-5-1 Szewd przemycił drugiego atakującego w postaci Dariusa Vassella, który taktycznie orbitował na prawej stronie pomocy.



Drugi wariant, czyli 4-3-2-1 jest charakterystyczny szczególnie dla włoskich drużyn m. in. AS Roma i AC Milan. W Polsce „choinkę” często w meczach wyjazdowych swojego zespołu stosuje Franciszek Smuda. Szkoleniowiec Milanu Carlo Ancelotti z reguły ustawia wszystkich pomocników w środku pola przypisując im różne zadania. Trójka z nich zabezpiecza dostęp do własnej bramki. Z reguły przemieszczają się w linii, ale też często zdarza się im utrzymywać na boisku stale tworząc trójkąt. Natomiast ustawieni przed nimi ofensywni pomocnicy mają wspierać z pozoru osamotnionego na szpicy napastnika. Co więcej napastnik i dwaj ofensywni pomocnicy wymieniają pozycję poruszając się po trójkącie. Najlepiej uwidoczniło się to w ustawieniu „Kaka, Pato – Ronaldo” (kiedy ten ostatni jeszcze był zdrowy). Jednak obecnie często ustawienie frontu wygląda w następujący sposób: „Seedorf (lub Pato), Kaka – Inzagi”. To właśnie ta trójka bierze na siebie ciężar rozgrywania akcji. Wymaga to pewnej uniwersalności, gdyż typowa ‘9’ musi niekiedy nabrać cech dyspozytora środka pola. Ten ostatni zabieg znajduje poważanie także u Berndta Schustera, z tym, że w Realu napastnik wymienia się pozycjami z reguły ze skrzydłowymi.

Z kolei bocznych obrońców, którzy są bardziej ofensywni aniżeli w ustawieniu 4-2-3-1, asekurują zaś nie środkowi obrońcy, lecz defensywni pomocnicy. Para stoperów ma za zadanie pilnowanie centrum pola karnego. Dlatego bieganie po lasach czy górach nie jest widzimisię trenera, a niezbędnym elementem treningu, bo nie tylko boczni obrońcy w takim ustawieniu muszą mieć żelazną kondycję. Od skrajnych defensorów wymaga się, bowiem zamykania akcji ofensywnych na skrzydłach, a za chwilę natychmiastowego powrotu w szeregi obrony.
Taki układ ma swoje plusy w grze obronnej. Jest m. in. korzystny przy próbach zastawienia pułapek ofsajdowych, gdyż linię tworzą jedynie dwaj środkowi obrońcy. Przy czwórce piłkarzy w linii wzrasta ryzyko, że któryś z nich nie ogarnie zamiarów współpartnerów i w efekcie ofsajdu nie będzie. Albowiem oczywistym jest, iż im więcej elementów w zbiorze, tym zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia błędu...
Reasumując, gdy w takim ustawieniu drużyna atakuje, posiada pięciu zawodników pierwszego frontu (napastnik, dwaj ofensywni pomocnicy i duet skrajnych obrońców) oraz trzech (defensywni pomocnicy) drugiego, którzy mają za zadanie zbierać piłki po wybiciu ich przez drużynę broniącą, nie dopuszczać do szybkiego wyprowadzenia piłki przez przeciwnika oraz ewentualnie próbować strzałów z dystansu lub też nabiegać na dośrodkowania spod linii końcowej z rotacją w kierunku środka boiska. Środkowi obrońcy zabezpieczają wówczas tyły podchodząc na wysokość środkowej linii. Dla kontrastu w obronie bezpośrednio tyra siedmiu piłkarzy – blok defensywny oraz trójka defensywnych pomocników przemieszczających się wzdłuż i wszerz boiska w linii lub w trójkącie. Natomiast ofensywni pomocnicy i napastnik mają uniemożliwiać swobodne rozgrywanie piłki pomiędzy obrońcami rywala.

Do wszystkich powyżej opisanych cech charakterystycznych dochodzą jeszcze wymiany zawodników na poszczególnych pozycjach (pionowe i poziome), ale to przecież to obecnie atrybut każdej taktyki. Wewnętrznych podziałów systemu 4-5-1 jest jeszcze kilka, aczkolwiek ustawienie z łącznikiem pomiędzy linią obrony a pomocą powoli wychodzi z mody. Obecnie najbardziej popularne są właśnie scharakteryzowane powyżej warianty.

 
Do składu drużyny doszedł już 43915 odwiedzający (69591 wejścia)
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja